To najlepszy obok "Zoltego szalika" film o chorobie alkoholowej, a choc Szyca nie lubie, to musze przyznac, ze przygotowal sie do roli i zagral Stefana znakomicie. A kaukaskie dzieciaki tez sie postaraly.
Jednak usmialem sie jak Lyon zostal "zagrany" przez podparyska dzielnice La Defense...
Dobrym filmem traktujacym o alkoholizmie jest tez film pt.,,Wszystko bedzie dobrze''.Jezeli chodzi o sceny krecone w innych czesciach swiata czy kraju niz te z filmowych realiow nie sa niczym zaskakujacym.Film pt.,,Misja afganistan'' byl krecony na świętoszowskim poligonie pod Żaganiem a nie w Afganistanie.
Mnie również Szyc w tym filmie zaskoczył na plus. Nie jestem fanem tego aktora, ale tu muszę ściągnąć czapkę z głowy, by poklonić się przed tą rolą.
Rzeczywiście, obok niezapomnianej "Pętli" i "Żółtego szalika", to jeden z najlepszych polskich filmów o chorobie alkoholowej.
Zapomniałem Ci podziękować za przypomnienie o "Pętli" Hasa! Jest to po paru obejrzeniach jeden ze 100 moich ulubionych filmów.
A na mnie te dwa filmy zrobiły kiedyś mocne wrażenie
http://www.filmweb.pl/Wszyscy.Jestesmy.Chrystusami
http://www.filmweb.pl/film/Jestem+Joe-1998-35281
Pod Mocnym Aniołem które wyszło po Twoim komentarzu rok później ( czy nieco więcej ) jest jednym z najlepszych polskich filmów o alkoholizmie obok Żółtego Szalika i Wszyscy Jesteśmy Chrystusami ( Pętla oczywiście też ale to już bardzo stara produkcja ). Ten film jest dobry ze względu na Szyca ale problemu alkoholizmu tak dobrze i dokładnie nie obrazuje jak wymienione wyżej.
Ja tego filmu w ogole nie odebrałem jako traktującego o alkoholizmie. Ale Ok. Z tym zastrzeżeniem że jak się feruje oceny typu "najlepszy film o...." warto dodać "moim zdaniem" lub "to najlepszy film o...z tych które oglądalem" itp. Bo inaczej to wyglada jakbyś był wyrocznią, ktora ma wyłączność na prawdę :-)
Pozdrawiam
Szyc zagrał piach. To, że pokazał emocje nie znaczy, że mu to dobrze wyszło. Wyszła groteska.
Scenariusz nie dawał mu za dużego pola do popisu, a i tak wyciągnął ze swojej roli dość dużo. Groteski bym tego nie nazwał, ale autorzy mogli by od czasu do czasu spuścić powietrze humorystycznym akcentem, bo przez cały film pompowali balon o nazwie "Patos", który na końcu nie eksplodował ani nie narobił huku. Pierdnął. Liczyłem na więcej.