Nie da się ukryć, że to w dużej mierze teatr telewizji. Dystyngowane mieszkanie intelektualistów, gdzieś na przedmieściach Londynu, z małym patio, siedem osób na scenie, akcja.
Sally Potter łapie nas na haczyk - minimalizm sceniczny obiecuje kino intelektualne. Tyle tylko, że jednocześnie pokazuje jak miałkie i płytkie potrafią być niektóre wzniosłe i błyskotliwe hasła w ustach rozsiadłych w wygodnych fotelach elit;) Zwłaszcza jeśli są jednocześnie skonfrontowane z pogłębiającym się na ekranie chaosem.
Największą radość sprawia chyba rola Bruno Ganza. Miło go zobaczyć i zapamiętać w jakiejś innej roli, niż... no sami wiecie, tego gościa z filmików na youtube;)
Ogląda się to z dużą przyjemnością, chyba najbliżej The Party duchem do niedawnego Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie, no i oczywiście Rzezi.
Pełna recenzja: https://www.youtube.com/watch?v=bAky6AXB0o0
Niestety film słaby.
Jest kilka(naście?) filmów dokładnie w tym samym stylu, w tej samej narracji i ten wypada baaaardzo słąbo na ich tle.
nie polecam
A jakie filmy masz na myśli oprócz tych, które już wymieniłam?
Dla mnie film był ok, teraz mówiąc już z perspektywy czasu. Dobrze mi się oglądało, choć filmowo bez fajerwerków, kreacje aktorskie i prztyczki słowne sprawiały dużą przyjemność.
Mnie film wymęczył i to bardzo. Widziałem kilka filmów tego typu (spotykają się w domu znajomi czy rodzina i wychodzą niespodzianki i twisty w relacjach) i ten był zdecydowanie najsłabszy.
Tytułów nie chce mi się szukać sorry. Jak ci nudzi(albo jesteś tak bardzo zdeterminowany) to wbij w mój profil i sobie poszukaj ;-)
Jakieś francuskie dwa albo trzy napewno były jakiś włoski (poza dobrze się kłamie...) i argentyński z tego co pamiętam.